Ukrzyżowanie Jezusa - Chrześcijaństwo, Podróż od Faktów do Mitu
W imię Allaha Miłosiernego Litościwego
Nie ma nikogo godnego czci oprócz Allaha i Muhammad jest Jego Posłańcem
Muzułmanie którzy wierzą w Mesjasza,
Hazrat Mirza Ghulam Ahmad Qadiani (as)
Powiązane treści
Ukrzyżowania Jezusa

Ukrzyżowanie Jezusa – Zanim zwrócimy się do biblijnych opisów wydarzeń związanych z Chrystusem i jego ukrzyżowaniem, być może warto by tutaj pokrótce wspomnieć zrozumienie muzułmanów Ahmadiyya tego, co wydarzyło się w trakcie i po ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa. Streścimy to teraz pokrótce i wyjaśnimy szczegółowo później.

Wierzymy, iż ukrzyżowanie Jezusa było próbą odebrania mu życia, podobnie jak każde morderstwo. Ukrzyżowanie było jedynie narzędziem użytym w tamtej próbie mordu. Jednakże próba ukrzyżowania go nie spowodowała jego śmierci. Jest to równoznaczne temu, iż nie udało im się go ukrzyżować. Mówiąc to, robimy to tak samo jak w przypadku mówienia o każdym innym usiłowaniu morderstwa. Jeśli ktoś targnie się na życie ofiary i ofiara ta przeżyje, nie można o niej powiedzieć, iż została zamordowana. Jeśli chociażby ktoś spróbuje nadziać ofiarę na miecz i mu się nie powiedzie, nie można rzec, iż ofiara została przekłuta mieczem. A zatem my, jako muzułmanie, wierzymy, iż jedynie usiłowano zamordować Jezusa za pomocą ukrzyżowania. Po kilku godzinach ogromnego cierpienia na krzyżu, nim zabrała go śmierć, został on stamtąd zdjęty w stanie głębokiej śpiączki, z której został on później przebudzony. Jako, że żadna władza nie może zapewnić osobie skazanej na śmierć ochrony, jeśli jakoś uda jej się zbiec przed egzekucją, także i pod władzą Rzymian, Jezusowi nie należał się żaden immunitet po jego ukrzyżowaniu. To samo w sobie stanowiło dla Jezusa wystarczający powód, aby zbiec z obszarów Rzymu do krainy wolności. Ale miał on do wypełnienia przepowiednię. Istniały przecież zaginione owieczki Izraela, które to po exodusie za czasów Babilońskiej i Rzymskiej inwazji rozpierzchły się się po wielu wschodnich krajach i czekały na jego przewodnictwo. Był to drugi, bardzo ważny dla Jezusa powód, by wyruszyć z krainy Judei do tych ziem, na których osiedlili się Żydzi przez minione wieki. Póki co tyle powinno wystarczyć.

Chcę wyjaśnić jedną rzecz tym, którzy wymagają od nas dowodu na naturalną śmierć Jezusa Chrystusa po tym, jak został on uratowany z krzyża. Przekładają oni na nas ciężar dowiedzenia bez uzasadnienia. Człowiekowi znane są naturalne zjawiska, które są powszechnie zrozumiałe. Wiemy, iż okres życia człowieka na ziemi nie wybiega poza jakieś sto pięćdziesiąt lat; z pewnością nie jest to lat tysiąc czy też więcej. Taka jest normalna długość życia człowieka na ziemi. Jeśli ktoś uważa, iż wydarzyło się coś przeczące tej zasadzie, to ciężar dowiedzenia tego spada na jego ramiona, nie na ramiona tego, który wierzy w zasadę, a nie w wyjątek od niej. Takie myślenie powinno zostać zastosowanie do sytuacji otaczającej życie i śmierć Jezusa Chrystusa. To Ci, którzy wierzą, iż on nie umarł powinni zapewnić dowód. Ci, którzy twierdzą, iż musiał on umrzeć mają jedynie wzgląd na prawa natury i nie powinno się od nich wymagać głębszego dowodu. Inaczej każdy mógłby rzec, iż jego pra pra pra… dziadek nie umarł. Jeśli taki ktoś chodziłby i wymagał od innych, by udowodnili, iż było inaczej, jaka byłaby ich reakcja? Jak biedny słuchacz ma stawić czoła takiemu wyzwaniu? Może on jedynie wskazać na prawa natury, które po równo traktują każdego człowieka. Jeśli ktoś mówi coś sprzecznego z prawami natury, to na nim spoczywa brzemię dowodu. Taka jest pierwsza odpowiedź. Teraz jednak podejmę kolejną pokorną próbę wyjaśnienia sprawy z innego punktu widzenia. Bez względu na jego relacje z Bogiem, czy Jezus Chrystus nie mógł umrzeć? Przecież sami chrześcijanie wierzą, iż umarł. Jeśli nie miał on tego w swojej naturze, to od początku nie mogło się to wydarzyć. A jednak wszyscy jesteśmy zgodni w tym, iż umarł co najmniej raz. Pozostaje kwestia, kiedy właściwie umarł – na krzyżu czy też później.

Znak Jonasza

Jesteśmy w stanie z samej Biblii udowodnić, iż Bóg nie opuścił go i wybawił go od haniebnej śmierci na krzyżu. Można to przebadać w świetle faktów odnoszących się do okresu przed Ukrzyżowaniem, jak też i tych odnoszących się bezpośrednio do niego, zawartych w Nowym Testamencie.

Na długo przed Ukrzyżowaniem Jezus obiecał, iż ludowi nie zostanie pokazany żaden znak poza znakiem Jonasza.

Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: „Nauczycielu, chcielibyśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. (Ew. wg Św. Mateusza 12:38-41)

A zatem zanim stwierdzimy, co się stało z Jezusem, musimy pojąć co stało się z Jonaszem, gdyż Jezus powiedział, iż przydarzy się ten sam cud. Czym był Znak Jonasza? Czy umarł on w brzuchu ryby, a później powstał z martwych? Zarówno chrześcijanie, jak i Żydzi oraz muzułmanie jednogłośnie twierdzą, iż nie umarł on w brzuchu ryby. Tkwił on tam pomiędzy życiem a śmiercią i został cudownie ocalony, podczas gdy każda inna osoba na jego miejscu z pewnością by umarła. Jakieś subtelne prawa natury, pod Boskim wpływem, ocaliły go przed śmiercią. Pamiętajcie, nie rozważamy tutaj tego, czy jest to możliwe, czy też nie. Wykazujemy jedynie, iż Jezus, gdy mówił, iż przydarzy mu się to, co przytrafiło się i Jonaszowi, mógł mieć na myśli jedynie to, co miało miejsce za Jonasza zgodnie z ogólnie panującym konsensusem. Nikt w całym świecie Judaizmu, w Judei czy też gdziekolwiek indziej, gdzie osiedlili się Żydzi, nie zrozumiałby tego przekazu Jezusa inaczej. Wszyscy wierzyli, iż Jonasz, cudownie czy też nie, przeżył przez trzy dni i trzy noce w brzuchu ryby i nie umarł wtedy ani na chwilę. Oczywiście mamy własne zastrzeżenia co do tego poglądu. Historia Jonasza opowiedziana w Świętym Koranie nigdzie nie wspomina o tym, iż próba Jonasza w brzuchu ryby trwała właśnie trzy dni i trzy noce. Jednakże powróćmy do rozważanej kwestii i spróbujmy rzucić światło na rzeczywiste podobieństwa przewidziane przez Jezusa Chrystusa pomiędzy Jonaszem a swą własną osobą. Podobieństwa te jasno wyrażały spędzenie trzech dni i nocy w niezwykle trudnych warunkach i o cudownym ucieknięciu bliskiej śmierci, a nie o zmartwychwstaniu. I właśnie to, jak powiedział Jezus, miało się wydarzyć i w tym przypadku.

Obietnica Jezusa Domowi Izraela

Drugim ważnym dowodem jest fakt, iż Jezus powiedział swym ludziom, iż owce Domu Izraela, które przebywały w Judei nie były jedynymi owcami, oraz iż został posłany przez Boga nie tylko ku nim, ale i ku reszcie owiec z tego stada. Tak samo, jak przyszedł po nich, miał też pójść i po resztę.

Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. (Ew. wg Św. Jana 10:16)

Zgodnie z ogólnie dostępną wiedzą, pomiędzy jego obietnicą a czasem Ukrzyżowania, nigdy nie opuścił on Judei. Pytanie brzmi, czy jeśli Jezus wstąpił do nieba na wieczność, czy te zaginione owce Izraela również wstąpiły tam zawczasu? Chrześcijanie wierzą, iż po zdjęciu Jezusa z krzyża martwym, jego dusza powróciła do ciała po trzech dniach i potem widziano go, jak uniósł się on w chmury i zniknął w niepoznanych niszach niebios, by na koniec zasiąść na wieki po prawicy Ojca. Jeśli taka jest prawda, to stoimy przed wielce poważnym dylematem. Będziemy musieli wybierać pomiędzy dwoma stanowiskami samego Jezusa oraz tym drugim, jego uczniów. Stanowiska te są sobie tak przeciwne, iż zaakceptowanie jednego z pewnością zaprzecza drugiemu. Jeśli Jezus miał rację, tak jak wierzymy, to przed swym wstąpieniem do nieba powinien on pamiętać o swej wcześniejszej obietnicy i poprosić o odrobinę więcej czasu od „Boga Ojca”, aby pozostać trochę dłużej na ziemi i wybrać się do innych krajów gdzie osiedliło się wiele plemion Izraelitów. Nie mógł on wstąpić do nieba bez złamania swej obietnicy i zaufania do swej osoby, czyniąc skazę na i nieodwracalnie naruszając swój obraz idealnego człowieka i idealnego boga. Jeśli, wręcz przeciwnie, to chrześcijańscy teologowie mają rację i zaakceptuje się, iż Jezus autentycznie zapomniał o swej powinności co do domu Izraela i wyruszył bezpośrednio do nieba, to musimy podsumować z bólem serca iż mają oni rzeczywiście rację, lecz samo chrześcijaństwo staje się nieprawdą. Gdyż, jeśli wykaże się, iż Jezus nie był prawdziwy, to chrześcijaństwo też nie może takim być.

Wierzymy, iż był on prawdziwym Prorokiem Bożym i nie mógł on złożyć fałszywej obietnicy. Przez zagubione owce rozumiemy dziesięć plemion Izraela, które to opuściły wcześniej Judeę i wyruszyły ku odległym krainom wschodu. Jego obietnica zatem oznaczała, iż miał on nie umrzeć na krzyżu, lecz zostać obdarowanym długim życiem, by kontynuować swą misję i że był Prorokiem nie tylko dwóch Izraelskich plemion żyjących wokół niego, ale także i reszty Izraelitów. Wspólnie, te dwa dowody wskazują na to, co miało się przydarzyć Jezusowi Chrystusowi po swym ukrzyżowaniu.